Szczerze mówiąc, tylko się modliłam — wypaliła Aryna Sabalenka tuż po wygranej w ćwierćfinale Australian Open. Białorusinka potrzebowała aż trzech setów, żeby pokonać Anastazję Pawluczenkową, ale ostatecznie jej się tu udało. Tuż po zakończonym starciu, prosto z kortu wyznała, jak trudne było to dla niej spotkanie.
Aryna Sabalenka w ćwierćfinale US Open musiała się nieco namęczyć, ale finalnie sięgnęła po zwycięstwo z Anastazją Pawluczenkową. Ich pojedynek potrwał aż trzy sety i zakończył się wynikiem 6:2, 2:6, 6:3. Po ostatniej piłce stało się pewne, że to Białorusinka zagra w półfinale, w którym czekała na nią już Paula Badosa.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Aryna Sabalenka namęczyła się z rywalką. Oto co powiedziała po wygranej
Tuż po meczu Sabalenka podzieliła się kilkoma swoimi przemyśleniami “na gorąco” prosto z kortu. — Szczerze mówiąc, tylko się modliłam. Chciałam po prostu wrócić do gry. Grało się ciężko i rywalka też pokazywała niesamowity tenis, bardzo agresywny. Jestem super szczęśliwa, że byłam w stanie w jakiś sposób magicznie wygrać ten mecz. Oczywiście, dziękuję bardzo wam wszystkim za atmosferę — zaczęła liderka rankingu.
Zobacz więcej: Coco Gauff odpaliła po sensacyjnej porażce w Australian Open. Zirytowała się
— Miałam kilka ciężkich bitew. W drugiej rundzie rozegrała bardzo trudny mecz. Czasami może dobrze jest mieć te trudne bitwy, aby przejść przez nie, aby być twardszym w ostatnich etapach turnieju. Magicznie […] Jest, jak jest, jestem w półfinale i nie mogę się doczekać meczu z Paulą — dodała Sabalenka. Jej kolejne spotkanie z Paulą Badosą odbędzie się w czwartek 23 stycznia.
Aryna Sabalenka