Przystępując do tegorocznego US Open, Iga Świątek z pewnością celowała w finał. Tym razem przegrała jednak w ćwierćfinale z późniejszą finalistką Jessiką Pegulą. Tym samym nie powtórzyła swojego sukcesu, jaki odniosła na amerykańskich kortach w 2022 roku. Eksperci wskazują możliwą przyczynę, dlaczego w tym roku to Aryna Sabalenka i Jannik Sinner okazali się najlepsi. Okazuje się bowiem, że coś ich łączy.
Wiemy już, że rok 2024 Iga Świątek zakończy z “zaledwie” jednym zwycięstwem wielkoszlemowym. Polka, jak to od kilku lat ma w zwyczaju, nie miała sobie równych na kortach Rolanda Garrosa. US Open był ostatnią szansą, aby dołożyć w tym tourze jeszcze jeden sukces tej samej rangi. Ta sztuka Idze Świątek jednak się nie udała. Polka została pokonana przez Jessikę Pegulę w ćwierćfinale. Później Amerykanka awansowała aż do wielkiego finału, gdzie została pokonana przez Arynę Sabalenkę. Białorusinka od samego początku tego turnieju imponowała formą.
Dzięki temu zwycięstwu Aryna Sabalenka wykonała olbrzymi krok w pogoni za Igą Świątek. Było to dla niej bowiem drugie wielkoszlemowe zwycięstwo w tym roku. Wcześniej to właśnie ona okazała się najlepsze w Australian Open. W Wimbledonie natomiast w ogóle nie wzięła udziału – borykała się wówczas z urazem.
Żadne to odkrycie, że zmiana nawierzchni z trawiastej na mączkę, a następnie szybkie przejście na korty twarde, były problematyczne. Iga Świątek podeszła do igrzysk olimpijskich z dużym priorytetem, a później mogła zapłacić za to karę w postaci porażki w US Open – tak przynajmniej podejrzewa Ben Rothenberg, a tego samego zdania jest m.in. Matt Zemek z “Tennis Accent”. Aryna Sabalenka w turnieju olimpijskim oraz w Wimbledonie udziału nie wzięła przez kontuzję barku. Miała więc dłuższą przerwę i możliwość, aby jak najlepiej zaprezentować się w Nowym Jorku. Tej szansy już nie zaprzepaściła.
Iga Świątek, liderka światowego rankingu tenisistek, nie zdołała powtórzyć swojego sukcesu z 2022 roku podczas tegorocznego US Open. W ćwierćfinale została pokonana przez Jessikę Pegulę, co uniemożliwiło jej dalszy marsz po tytuł. Warto jednak zauważyć, że Pegula, która wyrzuciła Polkę z turnieju, dotarła aż do finału, gdzie została pokonana przez Arynę Sabalenkę. To Białorusinka triumfowała na nowojorskich kortach, a jej zwycięstwo na US Open było już drugim wielkoszlemowym triumfem w 2024 roku, po sukcesie w Australian Open.
Eksperci z kręgu tenisowego zwracają uwagę na czynniki, które mogły wpłynąć na formę Świątek oraz Sabalenki. Iga Świątek miała w tym sezonie wyjątkowo intensywny grafik, który mógł przyczynić się do jej porażki w Nowym Jorku. Po zwycięstwie na French Open Polka miała wiele wyzwań przed sobą, a jednym z nich były igrzyska olimpijskie, które były dla niej priorytetowe. Ben Rothenberg oraz Matt Zemek z „Tennis Accent” podejrzewają, że intensywne przygotowania do igrzysk, a także konieczność dostosowania się do różnych nawierzchni – od kortów trawiastych, przez mączkę, po korty twarde – mogły wyczerpać siły Świątek przed kluczowymi momentami US Open.
Z drugiej strony Aryna Sabalenka miała dłuższą przerwę, spowodowaną kontuzją barku, która wykluczyła ją z udziału w Wimbledonie oraz igrzyskach olimpijskich. Ta przymusowa pauza mogła okazać się błogosławieństwem, dając jej czas na regenerację i przygotowanie do US Open, gdzie zdołała zaprezentować się w świetnej formie. Jej dominacja w Nowym Jorku była widoczna od samego początku turnieju, co ostatecznie zaowocowało kolejnym wielkoszlemowym triumfem.
Zwycięstwo Sabalenki na US Open przybliżyło ją do Igi Świątek w walce o fotel liderki światowego rankingu WTA. Świątek, mimo świetnej formy przez większość sezonu, zakończy rok z “zaledwie” jednym zwycięstwem wielkoszlemowym, na kortach Rolanda Garrosa. To, co dla wielu zawodniczek byłoby marzeniem, dla Igi Świątek, przy jej ambicjach i standardach, może być nieco rozczarowujące. Sabalenka natomiast, z dwoma wielkoszlemowymi triumfami w 2024 roku, znacząco poprawiła swoją pozycję i zbliżyła się do Polki w rankingu.
Rok 2024 w kobiecym tenisie to także intensywna rywalizacja na najwyższym poziomie między Świątek a Sabalenką. O ile Świątek nie startowała na Wimbledonie ze względu na swoją preferencję dla innych nawierzchni, a Sabalenka miała tam kontuzję, to jednak obie zawodniczki były w pełnej formie na US Open. Ostateczny wynik tego turnieju świadczył o tym, że to Sabalenka była w lepszej kondycji fizycznej i psychicznej, by sprostać wyzwaniom turnieju w Nowym Jorku.
Wielu komentatorów wskazuje również na różnice w stylu gry obu zawodniczek jako jeden z czynników determinujących ich sukcesy na różnych nawierzchniach. Sabalenka znana jest ze swojej agresywnej gry, mocnych uderzeń i serwisu, co daje jej przewagę na szybszych kortach twardych. Z kolei Świątek jest bardziej wszechstronną zawodniczką, której największe sukcesy przypadają na korty ziemne, gdzie jej technika i precyzja mogą bardziej się wyróżniać.
Z perspektywy czasu, zarówno Iga Świątek, jak i Aryna Sabalenka zdominowały kobiecy tenis w 2024 roku. Ich rywalizacja była jednym z głównych tematów sezonu, a sukcesy obu zawodniczek na wielkich turniejach wielkoszlemowych zapowiadają jeszcze bardziej zaciętą walkę w przyszłości. Świątek, mimo porażki na US Open, wciąż pozostaje jedną z najlepszych zawodniczek na świecie i z pewnością będzie miała wiele okazji do odbudowania swojej formy oraz ponownego zdobycia szczytu rankingu WTA.
Z kolei Sabalenka, z dwoma tytułami wielkoszlemowymi, udowodniła, że jest w stanie rywalizować z najlepszymi i być zagrożeniem na każdej nawierzchni. Sezon 2024 okazał się dla niej przełomowy i po raz pierwszy od wielu lat kobiecy tenis ma dwie wyraźnie dominujące postacie, które mogą wyznaczać kierunek rozwoju dyscypliny na najbliższe lata. W miarę jak sezon zbliża się do końca, oczy wszystkich fanów tenisa będą zwrócone na przyszłoroczne turnieje, gdzie rywalizacja między Świątek a Sabalenką z pewnością dostarczy jeszcze wielu emocji.