Thursday, November 7, 2024
HomeUncategorizedO tym ruchu Igi Świątek nie można mówić. "Ściągnąłem na siebie gniew...

O tym ruchu Igi Świątek nie można mówić. “Ściągnąłem na siebie gniew z Polski”

— Nie wiem, czy widziałeś, że ściągnąłem na siebie gniew z Polski — zaczął w podcaście “No Challenges Remaining” znany dziennikarz Ben Rothenberg. Amerykanin zwraca uwagę na zachowanie Igi Świątek po przegranych setach. — To jest coś w rodzaju etykiety tenisowej. To jest niepisana zasada. Jej złamanie sprawia, że ludzie się oburzają — krytykuje Polkę.

— Iga nie myśli na korcie emocjami innych. Jej chęć zwycięstwa każe jej myśleć o sobie samej. I to jest całkowicie zrozumiałe. Jeśli może więc pójść do łazienki na dłuższą przerwę, to pójdzie, nie zastanawiając się, co w tej chwili myśli druga strona. Podczas gry podnosi często rakietę, wstrzymując serwis, również po to, by grać w odpowiednim dla siebie tempie. Bywa, że rywalki się przez to irytują — mówił niedawno w rozmowie z nami jeden z najsłynniejszych amerykańskich dziennikarzy zajmujących się tenisem, Ben Rothenberg. Podczas US Open znów zwrócił uwagę na tę zagrywkę najlepszej rakiety świata i “ściągnął na siebie gniew z Polski”. To zresztą niejedyne jego niepokojące wnioski na temat 23-latki.

Niepokojące wieści o Idze Świątek. “Ten fakt rzuca się w oczy”
O co dokładnie chodzi? Amerykanie podkreślają to, że królowa Paryża niekoniecznie dobrze radzi sobie w innych wielkoszlemowych turniejach. Ba, patrząc na jej dominację we French Open szokować może to, że Polka dotarła do jedynie dwóch półfinałów turniejów wielkoszlemowych.

— Co innego, gdyby była specjalistką od kortów ziemnych i gdzie indziej nie osiągała świetnych wyników, ale tak nie jest. To bardzo kłóci się z jej wynikami poza turniejami wielkoszlemowymi, gdzie zdobyła więcej tytułów na kortach twardych. Naprawdę rzuca się w oczy fakt, że nie była w stanie zbliżyć się do tego poziomu i nawet przegrać w kilku półfinałach czy finałach — podkreślają autorzy podcastu “No Challenges Remaining”.

O jedno ujęcie za dużo. Wrze wokół Igi Świątek. “Wykorzystują graczy”
Zaledwie jedno ujęcie amerykańskich kamer wystarczyło, by wywołać w sieci gigantyczne poruszenie. Stacja ESPN pokazała płacz Igi Świątek po porażce w ćwierćfinale US Open z Jessicą Pegulą (6:2, 6:4). Problem w tym, że łzy Polki nie miały miejsca na korcie Arthura Ashe’a, lecz za kulisami nowojorskiego obiektu. Takich przypadków, kiedy widzowie widzą rzeczy, których być może nie powinni, jest jednak coraz więcej. A to nie podoba się zarówno kibicom, jak i ekspertom.

— Nie podobało mi się to. To coś w rodzaju materiału zza kulis, ale po porażce. Jedna rzecz, gdy chcesz pokazać rozgrzewających się zawodników, aby zbudować atmosferę przed meczem, ale tutaj wygląda to inaczej. Sportowcom wydaje się, że są za zamkniętymi drzwiami i mogą odczuwać emocjonalne załamania. Nie popieram pokazywania takich obrazków — słyszymy we wspomnianej rozmowie Rothenberga z Tumainim Carayolem.

— Kamery robią zbliżenie na jej twarz, gdy płacze na ziemi. To za dużo. Jeśli chcesz pokazać ją tylko leżącą, to jeszcze jest ok. Ale zbliżenie na nią, gdy płacze? To za dużo. To wszystko podważa te wszystkie dyskusje, sygnalizowanie cnót na temat zdrowia psychicznego. A potem wykorzystują graczy w takich momentach — podsumowują autorzy podcastu.

Zachowanie Igi Świątek zdenerwowało eksperta. “Jest jedną z najczęstszych użytkowniczek”
— Nie wiem, czy widziałeś, że ściągnąłem na siebie gniew z Polski — zaczął Rothenberg. “To kolejna dłuuuuga przerwa poza kortem w wykonaniu Świątek po krótkim secie, którego przegrała. Wydaje mi się, że to powinno zostać uwzględnione w regulaminie” — napisał bowiem na portalu X podczas meczu Polki z Pegulą.

— Robi sobie przerwę poza kortem na około sześć minut, zaraz po przegraniu pierwszego seta. I dla niej to powtarzający się schemat. Wydaje mi się, że ona jest jedną z najczęstszych użytkowniczek tej taktyki. Zwłaszcza że to mecz w nocy, a warunki nie były szczególnie gorące czy wilgotne na pełną zmianę ubrań — tłumaczy swoje słowa.

— Ludzie byli na mnie bardzo źli, zwłaszcza z polskich nazw kont. Jestem pewny, że nadal będą. (…) Na Wimbledonie, kiedy przegrała seta z Putincewą, przyniosła ze swój dziennik do toalety. To tak, jakby zabrać ze sobą materiały do czytania na przerwę. Jest taka opinia, że w tenisie powinieneś być uprzejmy, nie opóźniać przeciwnika. To jest coś w rodzaju etykiety tenisowej. To jest niepisana zasada. Jej złamanie sprawia, że ludzie się oburzają — dodaje.

— Nie wiem, czy widziałeś, że ściągnąłem na siebie gniew z Polski — zaczął w podcaście “No Challenges Remaining” znany dziennikarz Ben Rothenberg. Amerykanin zwraca uwagę na zachowanie Igi Świątek po przegranych setach. — To jest coś w rodzaju etykiety tenisowej. To jest niepisana zasada. Jej złamanie sprawia, że ludzie się oburzają — krytykuje Polkę.

— Iga nie myśli na korcie emocjami innych. Jej chęć zwycięstwa każe jej myśleć o sobie samej. I to jest całkowicie zrozumiałe. Jeśli może więc pójść do łazienki na dłuższą przerwę, to pójdzie, nie zastanawiając się, co w tej chwili myśli druga strona. Podczas gry podnosi często rakietę, wstrzymując serwis, również po to, by grać w odpowiednim dla siebie tempie. Bywa, że rywalki się przez to irytują — mówił niedawno w rozmowie z nami jeden z najsłynniejszych amerykańskich dziennikarzy zajmujących się tenisem, Ben Rothenberg. Podczas US Open znów zwrócił uwagę na tę zagrywkę najlepszej rakiety świata i “ściągnął na siebie gniew z Polski”. To zresztą niejedyne jego niepokojące wnioski na temat 23-latki.

Niepokojące wieści o Idze Świątek. “Ten fakt rzuca się w oczy”
O co dokładnie chodzi? Amerykanie podkreślają to, że królowa Paryża niekoniecznie dobrze radzi sobie w innych wielkoszlemowych turniejach. Ba, patrząc na jej dominację we French Open szokować może to, że Polka dotarła do jedynie dwóch półfinałów turniejów wielkoszlemowych.

— Co innego, gdyby była specjalistką od kortów ziemnych i gdzie indziej nie osiągała świetnych wyników, ale tak nie jest. To bardzo kłóci się z jej wynikami poza turniejami wielkoszlemowymi, gdzie zdobyła więcej tytułów na kortach twardych. Naprawdę rzuca się w oczy fakt, że nie była w stanie zbliżyć się do tego poziomu i nawet przegrać w kilku półfinałach czy finałach — podkreślają autorzy podcastu “No Challenges Remaining”.

O jedno ujęcie za dużo. Wrze wokół Igi Świątek. “Wykorzystują graczy”
Zaledwie jedno ujęcie amerykańskich kamer wystarczyło, by wywołać w sieci gigantyczne poruszenie. Stacja ESPN pokazała płacz Igi Świątek po porażce w ćwierćfinale US Open z Jessicą Pegulą (6:2, 6:4). Problem w tym, że łzy Polki nie miały miejsca na korcie Arthura Ashe’a, lecz za kulisami nowojorskiego obiektu. Takich przypadków, kiedy widzowie widzą rzeczy, których być może nie powinni, jest jednak coraz więcej. A to nie podoba się zarówno kibicom, jak i ekspertom.

— Nie podobało mi się to. To coś w rodzaju materiału zza kulis, ale po porażce. Jedna rzecz, gdy chcesz pokazać rozgrzewających się zawodników, aby zbudować atmosferę przed meczem, ale tutaj wygląda to inaczej. Sportowcom wydaje się, że są za zamkniętymi drzwiami i mogą odczuwać emocjonalne załamania. Nie popieram pokazywania takich obrazków — słyszymy we wspomnianej rozmowie Rothenberga z Tumainim Carayolem.

— Kamery robią zbliżenie na jej twarz, gdy płacze na ziemi. To za dużo. Jeśli chcesz pokazać ją tylko leżącą, to jeszcze jest ok. Ale zbliżenie na nią, gdy płacze? To za dużo. To wszystko podważa te wszystkie dyskusje, sygnalizowanie cnót na temat zdrowia psychicznego. A potem wykorzystują graczy w takich momentach — podsumowują autorzy podcastu.

Zachowanie Igi Świątek zdenerwowało eksperta. “Jest jedną z najczęstszych użytkowniczek”
— Nie wiem, czy widziałeś, że ściągnąłem na siebie gniew z Polski — zaczął Rothenberg. “To kolejna dłuuuuga przerwa poza kortem w wykonaniu Świątek po krótkim secie, którego przegrała. Wydaje mi się, że to powinno zostać uwzględnione w regulaminie” — napisał bowiem na portalu X podczas meczu Polki z Pegulą.

— Robi sobie przerwę poza kortem na około sześć minut, zaraz po przegraniu pierwszego seta. I dla niej to powtarzający się schemat. Wydaje mi się, że ona jest jedną z najczęstszych użytkowniczek tej taktyki. Zwłaszcza że to mecz w nocy, a warunki nie były szczególnie gorące czy wilgotne na pełną zmianę ubrań — tłumaczy swoje słowa.

— Ludzie byli na mnie bardzo źli, zwłaszcza z polskich nazw kont. Jestem pewny, że nadal będą. (…) Na Wimbledonie, kiedy przegrała seta z Putincewą, przyniosła ze swój dziennik do toalety. To tak, jakby zabrać ze sobą materiały do czytania na przerwę. Jest taka opinia, że w tenisie powinieneś być uprzejmy, nie opóźniać przeciwnika. To jest coś w rodzaju etykiety tenisowej. To jest niepisana zasada. Jej złamanie sprawia, że ludzie się oburzają — dodaje.

RELATED ARTICLES

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here

Most Popular

Recent Comments