Ten mecz miał wszystko! Początek batalii o finał US Open zapowiadał nam tenisowe show na najwyższym poziomie. Po chwili nerwów Aryna Sabalenka rozpoczęła marsz w stronę finału, ale w końcówce drugiego seta niespodziewanie straciła kontrolę nad przebiegiem spotkania! Emma Navarro doprowadziła do tie-breaka. Dopiero w nim wiceliderka rankingu zapewniła sobie awans do sobotniego finału, zwyciężając 6:3, 7:6(2). O tytuł zagra z Jessicą Pegulą lub Karoliną Muchovą.
Już tylko jeden krok dzielił ją od wielkiego sukcesu w postaci awansu do finału US Open. Aryna Sabalenka po odpadnięciu Igi Świątek stała się murowaną faworytką do tego, by sięgnąć po wielkoszlemowy tytuł na kortach w Nowym Jorku. Mistrzyni Australian Open jeszcze nigdy nie triumfowała w turnieju tej rangi poza Melbourne, a teraz miała być może najlepszą okazję do spełnienia tego celu.
Druga rakieta świata dotarła do półfinału po świetnym występie w meczu z mistrzynią olimpijską Qinwen Zheng. Choć Chinka ma za sobą świetne tygodnie, Sabalenka momentami radziła sobie wręcz wyśmienicie, nie pozwalając rywalce na rozwinięcie skrzydeł. W końcu przyszedł czas na mecz z turniejową sensacją, za którą murem stały trybuny kortu centralnego imienia Arthura Ashe’a.
Emma Navarro mogła liczyć na doping publiczności, w końcu została jedną z dwóch ostatnich Amerykanek w drabince na etapie półfinałów. Kibice liczyli na finał pomiędzy dwoma zawodniczkami ze Stanów Zjednoczonych, ale Navarro nie mogła czuć się faworytką. I to nawet pomimo tego, że w poniedziałek zadebiutuje w czołowej dziesiątce rankingu WTA.
23-latka dała się przełamać już na samym początku spotkania, co zwiastowało dominację Aryny Sabalenki. I choć początkowo musiała mierzyć się z potężną presją, po chwili zupełnie się jej pozbyła. I natychmiast odrobiła stratę przełamania! Navarro pokazała, że nie należy jej skreślać już na początku spotkania pomimo pierwszych niepowodzeń.
Amerykanka szybko odrobiła stratę przełamania, ale równie prędko… znów straciła serwis. Panie zachwycały publiczność fantastycznymi wymianami, jednak w większości z nich lepiej radziła sobie Aryna Sabalenka. Wiceliderka rankingu WTA niewątpliwie miała o co grać w Nowym Jorku.
Stawką tego półfinału był nie tylko występ w meczu o tytuł, ale też odrobienie przez Sabalenkę dorobku punktowego wywalczonego przed rokiem. A to pozwoli jej na zmniejszenie strat do Igi Świątek. Prowadzenie Polki po US Open jest pewne, lecz nie wiemy, jak wielka będzie jej przewaga nad najgroźniejszą rywalką. Jedno wiedzieliśmy na pewno: Sabalenka wróciła do formy w wielkim stylu. W półfinale popisywała się takimi zagraniami!
To faworytka wygrała pierwszego seta 6:3. Dość szybko straciła błyskawicznie wypracowaną przewagę, ale potem była już bezlitosna dla niżej notowanej rywalki. Ten rezultat znacznie przybliżył dwukrotną mistrzynię wielkoszlemową do jej czwartego finału turniejów tej rangi.
Drugi set rozpoczął się nieco spokojniej od pierwszego, a panie uważniej pilnowały swojego podania. Trwało to jednak tylko przez cztery gemy, a później Aryna Sabalenka zadała jeszcze jeden cios. Od początku spotkania to ona cały czas kreowała grę w ofensywie i zbierała efekty swojej doskonałej gry. Emma Navarro walczyła dzielnie w defensywie, lecz to było zbyt mało.
Nagły zwrot! Nikt się nie spodziewał
Przełamanie w drugiej partii jakby podłamało Amerykankę, która sama straciła już chyba wiarę w to, że jest w stanie rzucić jeszcze rywalce wyzwanie. Jak się miało za chwilę okazać, nic bardziej mylnego. Gdy już wydawało się, że za moment Sabalenka wyserwuje sobie awans do wielkiego finału US Open, Navarro niespodziewanie… znów się postawiła. Przy stanie 3:6, 4:5 miała dwie szanse na wyrównanie strat w drugim secie.
I wykorzystała drugą z nich! Sabalenka przekonała się o tym, jak trudno jest doprowadzić prowadzenie do samego końca. W kluczowym momencie dała się przełamać i Navarro niespodziewanie znów była w grze o awans. A jeszcze chwilę wcześniej zupełnie nic na to nie wskazywało.
Amerykanka podtrzymywała niespodziewaną passę i doprowadziła nawet do równowagi przy stanie 3:6, 6:5 i serwisie Sabalenki. Ostatecznie faworytka zdołała się uratować i doprowadziła do tie-breaka drugiej partii. W nim Navarro zdobyła dwa pierwsze punkty. A jak zareagowała druga rakieta świata? Odpowiedziała serią aż siedmiu wygranych wymian z rzędu, co oznaczało awans do finału US Open!
W sobotę wiceliderka rankingu zagra z Jessicą Pegulą lub Karoliną Muchovą. Niezależnie od rezultatu drugiego półfinału na pewno będzie faworytką!
Ten mecz miał wszystko! Początek batalii o finał US Open zapowiadał nam tenisowe show na najwyższym poziomie. Po chwili nerwów Aryna Sabalenka rozpoczęła marsz w stronę finału, ale w końcówce drugiego seta niespodziewanie straciła kontrolę nad przebiegiem spotkania! Emma Navarro doprowadziła do tie-breaka. Dopiero w nim wiceliderka rankingu zapewniła sobie awans do sobotniego finału, zwyciężając 6:3, 7:6(2). O tytuł zagra z Jessicą Pegulą lub Karoliną Muchovą.
Już tylko jeden krok dzielił ją od wielkiego sukcesu w postaci awansu do finału US Open. Aryna Sabalenka po odpadnięciu Igi Świątek stała się murowaną faworytką do tego, by sięgnąć po wielkoszlemowy tytuł na kortach w Nowym Jorku. Mistrzyni Australian Open jeszcze nigdy nie triumfowała w turnieju tej rangi poza Melbourne, a teraz miała być może najlepszą okazję do spełnienia tego celu.
Druga rakieta świata dotarła do półfinału po świetnym występie w meczu z mistrzynią olimpijską Qinwen Zheng. Choć Chinka ma za sobą świetne tygodnie, Sabalenka momentami radziła sobie wręcz wyśmienicie, nie pozwalając rywalce na rozwinięcie skrzydeł. W końcu przyszedł czas na mecz z turniejową sensacją, za którą murem stały trybuny kortu centralnego imienia Arthura Ashe’a.
Emma Navarro mogła liczyć na doping publiczności, w końcu została jedną z dwóch ostatnich Amerykanek w drabince na etapie półfinałów. Kibice liczyli na finał pomiędzy dwoma zawodniczkami ze Stanów Zjednoczonych, ale Navarro nie mogła czuć się faworytką. I to nawet pomimo tego, że w poniedziałek zadebiutuje w czołowej dziesiątce rankingu WTA.
23-latka dała się przełamać już na samym początku spotkania, co zwiastowało dominację Aryny Sabalenki. I choć początkowo musiała mierzyć się z potężną presją, po chwili zupełnie się jej pozbyła. I natychmiast odrobiła stratę przełamania! Navarro pokazała, że nie należy jej skreślać już na początku spotkania pomimo pierwszych niepowodzeń.
Amerykanka szybko odrobiła stratę przełamania, ale równie prędko… znów straciła serwis. Panie zachwycały publiczność fantastycznymi wymianami, jednak w większości z nich lepiej radziła sobie Aryna Sabalenka. Wiceliderka rankingu WTA niewątpliwie miała o co grać w Nowym Jorku.
Stawką tego półfinału był nie tylko występ w meczu o tytuł, ale też odrobienie przez Sabalenkę dorobku punktowego wywalczonego przed rokiem. A to pozwoli jej na zmniejszenie strat do Igi Świątek. Prowadzenie Polki po US Open jest pewne, lecz nie wiemy, jak wielka będzie jej przewaga nad najgroźniejszą rywalką. Jedno wiedzieliśmy na pewno: Sabalenka wróciła do formy w wielkim stylu. W półfinale popisywała się takimi zagraniami!
To faworytka wygrała pierwszego seta 6:3. Dość szybko straciła błyskawicznie wypracowaną przewagę, ale potem była już bezlitosna dla niżej notowanej rywalki. Ten rezultat znacznie przybliżył dwukrotną mistrzynię wielkoszlemową do jej czwartego finału turniejów tej rangi.
Drugi set rozpoczął się nieco spokojniej od pierwszego, a panie uważniej pilnowały swojego podania. Trwało to jednak tylko przez cztery gemy, a później Aryna Sabalenka zadała jeszcze jeden cios. Od początku spotkania to ona cały czas kreowała grę w ofensywie i zbierała efekty swojej doskonałej gry. Emma Navarro walczyła dzielnie w defensywie, lecz to było zbyt mało.
Nagły zwrot! Nikt się nie spodziewał
Przełamanie w drugiej partii jakby podłamało Amerykankę, która sama straciła już chyba wiarę w to, że jest w stanie rzucić jeszcze rywalce wyzwanie. Jak się miało za chwilę okazać, nic bardziej mylnego. Gdy już wydawało się, że za moment Sabalenka wyserwuje sobie awans do wielkiego finału US Open, Navarro niespodziewanie… znów się postawiła. Przy stanie 3:6, 4:5 miała dwie szanse na wyrównanie strat w drugim secie.
I wykorzystała drugą z nich! Sabalenka przekonała się o tym, jak trudno jest doprowadzić prowadzenie do samego końca. W kluczowym momencie dała się przełamać i Navarro niespodziewanie znów była w grze o awans. A jeszcze chwilę wcześniej zupełnie nic na to nie wskazywało.
Amerykanka podtrzymywała niespodziewaną passę i doprowadziła nawet do równowagi przy stanie 3:6, 6:5 i serwisie Sabalenki. Ostatecznie faworytka zdołała się uratować i doprowadziła do tie-breaka drugiej partii. W nim Navarro zdobyła dwa pierwsze punkty. A jak zareagowała druga rakieta świata? Odpowiedziała serią aż siedmiu wygranych wymian z rzędu, co oznaczało awans do finału US Open!
W sobotę wiceliderka rankingu zagra z Jessicą Pegulą lub Karoliną Muchovą. Niezależnie od rezultatu drugiego półfinału na pewno będzie faworytką!