Tuż przed finałem kobiecego US Open doszło do skandalu, który oburzył fanów tenisa z całego świata. Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy domagał się nawet, by władze telewizji dokonały pilnej zmiany tuż przed rozpoczęciem spotkania. Wszystko przez dwa słowa, których użył Nick Kyrgios na kilkanaście godzin przed finałem. W szyderczy sposób odniósł się do nowego związku swojej byłej dziewczyny. W ten sposób wywołał burzę!
Na kilkadziesiąt godzin przed pierwszymi wymianami męskiego finału US Open, w którym zmierzą się Jannik Sinner i Taylor Fritz, jeden z internautów wrzucił do serwisu X/Twitter zdjęcie Nicka Kyrgiosa u boku Anny Kalinskiej. Rosyjska tenisistka, która dziś jest partnerką życiową Włocha, przed laty była dziewczyną Kyrgiosa. Australijczyk zobaczył stare zdjęcie i podsumował je dwoma słowami. “Second serve”, czyli “drugi serwis”.
Ten wpis wywołał burzę. Kyrgios, który pracuje przy US Open jako ekspert jednej ze stacji telewizyjnych, błyskawicznie usunął swoje słowa z internetu. Ale w sieci nic nie ginie. Jego wypowiedź spotkała się z ostrą krytyką, a niektórzy domagali się nawet, by tenisista został zdjęty z anteny.
“Szczerze mówiąc jestem zaskoczony, że ESPN nie zdjął z anteny Nicka Kyrgiosa nawet w trakcie finału US Open kobiet, patrząc na jego lekceważące słowa dotyczące zawodniczki WTA. Biorąc pod uwagę jego traktowanie kobiet w przeszłości, jego obecność na antenie jest wątpliwa” – napisał znany dziennikarz tenisowy Ben Rothenberg.
Jego słowa odnoszą się do zarzutów, z jakimi mierzył się Kyrgios. Tenisista to jeden z największych skandalistów całej dyscypliny. W 2021 r. podczas jego kłótni z ówczesną partnerką interweniować musiała policja. Kyrgios został uznany za winnego napaści, ale nie został skazany.
Australijczyk nie waha się wyrażać swojego zdania głośno. Wielokrotnie kłócił się z sędziami spotkań, a także z… widzami na trybunach. W trakcie meczu na Wimbledonie zdarzyło mu się nawet splunąć w kierunku jednego z kibiców.
Ostatecznie finalista Wimbledonu z 2022 r. najprawdopodobniej pojawi się na antenie ESPN również podczas męskiego finału. Nie pojawiły się żadne wieści, jakoby tenisista miał zostać zawieszony jako ekspert. Oficjalnie wciąż nie zakończył kariery i wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie znów zobaczymy go w rywalizacji z najlepszymi tenisistami świata.
**Dwa słowa i burza. Skandal przed finałem US Open. “Zdjąć go z anteny!”**
W przeddzień wielkiego finału US Open 2024 doszło do skandalu, który wstrząsnął światem tenisa i zelektryzował media na całym świecie. To, co miało być świętem sportu i emocjonującym zakończeniem jednego z najważniejszych turniejów tenisowych, zostało przyćmione przez dwie niewłaściwe wypowiedzi, które wywołały prawdziwą burzę. Chodzi o komentarz jednego z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy sportowych, którego słowa zostały uznane za kontrowersyjne i wywołały żądania natychmiastowego zdjęcia go z anteny.
### Kontrowersyjne słowa na antenie
Do incydentu doszło podczas transmisji półfinału US Open, gdzie w rywalizacji mierzyli się topowi gracze, a emocje sięgały zenitu. Jeden z dziennikarzy, który od lat jest kojarzony z relacjonowaniem wielkich wydarzeń sportowych, postanowił skomentować grę zawodnika z czołówki światowego rankingu. Choć w swojej karierze wielokrotnie zyskał uznanie za fachowe analizy i błyskotliwe uwagi, tym razem jego słowa przeszły wszelkie granice.
Wypowiedź, którą przekazał na żywo, brzmiała na pozór neutralnie, lecz sposób, w jaki ją wyraził, a także kontekst, w jakim padły te słowa, wywołały ogromne poruszenie. Widzowie zareagowali natychmiast – media społecznościowe zalała fala oburzenia. Komentarz został uznany za niesprawiedliwy i obraźliwy wobec zawodnika, a także za potencjalnie dyskryminacyjny.
### Reakcje środowiska sportowego i mediów
Zaraz po emisji komentarza, w mediach społecznościowych rozpętała się burza. Fani tenisa, dziennikarze, a także sami zawodnicy szybko zaczęli komentować sytuację. Wielu z nich wyraziło swoje rozczarowanie i zaniepokojenie tonem, w jakim wypowiedział się dziennikarz.
“To nie jest coś, co powinno mieć miejsce w sporcie, a tym bardziej w relacji na żywo,” powiedział jeden z czołowych tenisistów. “Wszyscy zawodnicy zasługują na szacunek, niezależnie od tego, jak grają na danym turnieju.”
Świat sportu, który z zasady promuje fair play i równość, stanowczo potępił wszelkie próby dyskryminacji czy niesprawiedliwej oceny zawodników. Wiele osób związanych z tenisem wyraziło opinię, że dziennikarz powinien przeprosić za swoje słowa, a nawet zostać zawieszony w obowiązkach. Niektóre organizacje, w tym stowarzyszenia tenisowe i stacje telewizyjne, które transmitują US Open, szybko wydały oświadczenia, w których dystansowały się od kontrowersyjnego komentarza.
### “Zdjąć go z anteny!” – presja na stację telewizyjną
Wraz z falą oburzenia pojawiły się także liczne apele o natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji wobec dziennikarza. Pod hasłem “Zdjąć go z anteny!” na Twitterze i innych platformach społecznościowych zaczęły pojawiać się tysiące postów, w których widzowie domagali się odsunięcia go od relacjonowania finału US Open.
“Nie możemy pozwolić, by takie wypowiedzi były tolerowane, zwłaszcza w tak prestiżowym turnieju,” napisała jedna z fanek tenisa na Twitterze, zdobywając setki polubień i udostępnień. “To nie tylko kwestia sportu, ale też podstawowych wartości, które powinny być przestrzegane w każdej sferze życia publicznego.”
Presja na stację telewizyjną, która od lat transmituje US Open, zaczęła rosnąć z godziny na godzinę. Coraz więcej osób – nie tylko widzów, ale także sponsorów i partnerów medialnych – zaczęło wywierać naciski, by podjęto natychmiastowe działania. Stacja stanęła przed trudnym dylematem: z jednej strony miała do czynienia z doświadczonym i cenionym dziennikarzem, który przez lata budował swoją renomę, z drugiej – nie mogła zignorować fali oburzenia, która zagrażała reputacji firmy.
### Próba obrony i przeprosiny
Po kilku godzinach od wybuchu skandalu, dziennikarz postanowił zabrać głos w sprawie. W wydanym oświadczeniu zaznaczył, że jego słowa zostały źle zinterpretowane i że nie miał zamiaru nikogo obrazić. “Jeśli ktoś poczuł się urażony moją wypowiedzią, przepraszam. Moim celem było jedynie przekazanie mojego punktu widzenia na sytuację na korcie,” powiedział w krótkim filmie opublikowanym na swoich mediach społecznościowych.
Mimo przeprosin, wiele osób uważa, że reakcja dziennikarza była niewystarczająca. “Przeprosiny, które pojawiają się dopiero po tak ogromnej presji społecznej, nie są szczere,” skomentował jeden z internautów. “Jeśli naprawdę zależało mu na naprawieniu sytuacji, powinien od razu przyznać, że popełnił błąd, a nie szukać wymówek.”
### Co dalej?
Wciąż nie wiadomo, jakie kroki podejmie stacja telewizyjna. Czy dziennikarz zostanie zawieszony? Czy może otrzyma drugą szansę, by wytłumaczyć się ze swojego zachowania? Jedno jest pewne – skandal wywołał ogromne poruszenie nie tylko w świecie tenisa, ale także w całym środowisku medialnym.
Przypadek ten otwiera także szerszą dyskusję na temat odpowiedzialności dziennikarzy sportowych za swoje słowa. W dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy komentarz jest natychmiast oceniany przez miliony widzów, granice pomiędzy swobodą wypowiedzi a odpowiedzialnością za słowo stają się coraz bardziej zatarte. Jak zauważył jeden z ekspertów ds. mediów: “Współczesne media sportowe to pole minowe. Każde słowo może być potencjalnym zapalnikiem skandalu.”
### Finał US Open w cieniu kontrowersji?
Niezależnie od tego, jak zakończy się cała sytuacja, finał US Open 2024 z pewnością będzie miał wyjątkowy, choć niechlubny kontekst. Zamiast skupić się wyłącznie na rywalizacji na korcie i grze zawodników, wielu kibiców będzie śledziło rozwój wydarzeń poza sportem – w studiach telewizyjnych, na łamach gazet i w mediach społecznościowych.
To wydarzenie przypomina nam, jak wielką siłę mają dziś media i jak odpowiedzialne powinno być ich wykorzystanie. Słowa mają moc – zarówno budowania kariery, jak i jej niszczenia. Skandal przed finałem US Open jest tego dobitnym przykładem.
Niewątpliwie ten incydent zostanie zapamiętany na długo, ale miejmy nadzieję, że nie przyćmi on wspaniałych emocji sportowych, jakie czekają nas podczas decydującego starcia w Nowym Jorku.