Coco Gauff nie zagra o finał Australian Open! Amerykanka, która zanotowała wymarzoną końcówkę sezonu i kontynuowała swoją zwycięską serię w nowym roku, nie dała rady Pauli Badosie, przegrywając z nią 5:7, 4:6. Dla Hiszpanki to debiut w wielkoszlemowym półfinale. Lawina błędów Gauff w drugiej partii sprawiła, że jedna z wielkich faworytek pożegnała się z turniejem!
Mistrzyni US Open sprzed dwóch lat przystąpiła do walki o półfinał po serii zwycięskich spotkań. Na korcie centralnym doszło jednak do niespodzianki
Paula Badosa skorzystała na znacznie gorszej dyspozycji dnia u rywalki (aż 41 niewymuszonych błędów!) i awansowała do pierwszego wielkoszlemowego półfinału w karierze
Wszystko wskazuje na to, że Australian Open Hiszpanka wróci do czołowej dziesiątki rankingu WTA
Po niemałych kłopotach w pierwszym secie Coco Gauff zdołała odwrócić losy spotkania i pokonała wracającą do najlepszej dyspozycji Belindę Bencic. I choć w drugiej i trzeciej partii Amerykanka wyglądała na korcie bardzo pewnie, to w rywalizacji z Paulą Badosą mogła spodziewać się co najmniej podobnych problemów.
Wszystko przez rosnącą formę Hiszpanki, która znów gra tak, jakby chciała udowodnić, że należy jej się miejsce w czołowej dziesiątce kobiecego tenisa. 27-latka przebrnęła przez pierwsze cztery rundy pewnie, tracąc seta jedynie w starciu z Martą Kostiuk. W ten sposób osiągnęła swój trzeci wielkoszlemowy ćwierćfinał w karierze i chciała zrobić wszystko, by w starciu z Gauff ustanowić nową “życiówkę”.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Wyrównany początek. I nagle cios!
Już od początku spotkania Badosa stawiała na mocne, płaskie uderzenia. Angażowanie się w wymiany przy temperaturze, jaka panowała od rana w Melbourne, nie mogło być korzystne dla żadnej z zawodniczek. W momencie rozpoczęcia spotkania termometry pokazywały 28 stopni Celsjusza, a można było się spodziewać, że z czasem będzie jeszcze goręcej.
Obie panie miały okazje do przełamania już na początku spotkania, ale nie doszło do złamania kolejności serwisu. Gauff ratowała się kapitalnymi serwisami, natomiast Badosa radziła sobie odrobinę lepiej przy dłuższych wymianach. Stało się jasne, że to może być mecz, w którym o zwycięstwie decydować będzie pojedyncze przełamanie.
Zobacz także: Tak rywalka Igi Świątek nazwała Danielle Collins. Nie uwierzycie. Trzy słowa
I w pierwszym secie dokładnie tak się stało. Ku zaskoczeniu widzów na korcie centralnym imienia Roda Lavera, to Paula Badosa okazała się skuteczniejsza w wyniszczającej batalii w końcówce pierwszej partii. Hiszpanka zadała Gauff cios w jedenastym gemie przy stanie 5:5, a potem pewnie utrzymała serwis, przybliżając się do pierwszego w karierze wielkoszlemowego półfinału. Pomogły jej w tym kapitalne zagrania, jakimi zachwyciła publiczność w Melbourne.
Trzecia rakieta świata miała poważny problem, który wynikał z bardzo niepewnej dyspozycji forhendowej. A pierwszy gem drugiego seta był dla niej prawdziwym koszmarem. Coco Gauff wyglądała na nieco zrezygnowaną, przestał działać także serwis, przez co tuż po przegraniu partii Amerykanka dała się przełamać i Paula Badosa była już naprawdę blisko sprawienia sporej niespodzianki.
Wielka niespodzianka w Australian Open
Przy prowadzeniu Hiszpanki 7:5, 2:0 mogło wydawać się, że Gauff w końcu odzyskuje koncentrację i wiarę w zwycięstwo. Mistrzyni US Open sprzed dwóch lat odrobiła stratę przełamania, ale cóż z tego, skoro kolejne dwa gemy powędrowały już na konto Badosy. Błędy na moment zniknęły, ale potem błyskawicznie wróciły. Mowa ciała Amerykanki nie zdradzała optymizmu przed końcową fazą drugiego seta.
Patrząc z perspektywy Gauff, sytuacja stała się koszmarna. Po podwójnym błędzie serwisowym “podarowała” Badosie jeszcze jedno przełamanie, po którym od półfinału Hiszpankę dzielił już tylko jeden gem. I choć roztrwoniła część przewagi, tracąc serwis do zera, to przy drugiej okazji była już bezlitosna dla rywalki.
Zobacz również: “Agresywny”. Szokujące skargi na trenera Jeleny Rybakiny. Trwa śledztwo
Tym samym Paula Badosa wywalczyła awans do półfinału Australian Open, który będzie jej debiutem na tak wysokim poziomie. Coco Gauff była zdecydowaną faworytką tego spotkania, ale seria błędów nie pozwoliła jej na powrót do gry w drugim secie (w całym meczu było ich aż 41!). Tym samym to Hiszpanka zagra o finał albo z Aryną Sabalenką, albo z Anastazją Pawluczenkową! A już teraz może być niemal pewna powrotu do czołowej dziesiątki rankingu WTA, choć wiele zależy od rezultatów pozostałych ćwierćfinałów. Tę radość zapamiętamy na długo!
Coco Gauff — Paula Badosa 5:7, 4:6