Aryna Sabalenka rozgrywa kapitalny sezon okraszony zwycięstwami w Australian Open i US Open. Białorusinka może polegać na niezwykłym teamie. Cennego wsparcia udziela jej nie tylko zaledwie 29-letni trener, którego żona jest Polką, ale także specjalista od sztuk walki oraz szkoleniowiec znany z trenowania rugby, piłki nożnej i baseballu.
Przed kilkoma dniami Sabalenka uciszyła trybuny w Nowym Jorku, gdy w finale US Open pokonała Jessicę Pegulę 7:5, 7:5. Wiceliderka rankingu WTA pokazała swoją moc i pogroziła Idze Świątek. Białorusinka prawdopodobnie nie byłaby w tym miejscu, w którym jest obecnie, gdyby nie jej niezwykły zespół.
Młody trener podporą Aryny Sabalenki. “Wie, nad czym musimy popracować”
Urodzona 5 maja 1998 r. w Mińsku na Białorusi Aryna Sabalenka przeszła na zawodowstwo w 2015 r. Ze względu na swoją bezwzględną postawę na korcie zyskała przydomek “Tygrys”. Nic dziwnego, że lubuje się w tatuażach z wizerunkiem tygrysa właśnie. Zawodniczka z Mińska w przeszłości współpracowała z kilkoma trenerami. Wszystko się zmieniło, gdy trafiła na 25-letniego wówczas Antona Dubrowa.
Białorusinka od czasu przejścia na zawodowstwo do 2018 r. trenowała pod okiem Chalila Ibrahimowa, a później korzystała z porad Magnusa Normana, Dmitrija Tursunowa i przez miesiąc Dietera Kindlmanna. W 2020 r. postawiła na Antona Dubrowa, z którym miała okazję już wcześniej współpracować, gdy ten był jej sparingpartnerem. – On zna mnie dość dobrze, wie, czego potrzebuję, nad czym musimy popracować – mówiła w 2021 r.
Współpraca opierała się na wzajemnym zaufaniu, chociaż nie brakowało nieporozumień. Tak było choćby przed rokiem, gdy Sabalenka miała problem z serwisem. Dubrow miał inną wizję rozwiązania problemu niż zawodniczka i nawet mówił o rezygnacji z pracy trenera. Nieugięta postawa tenisistki sprawiła, że pozostał na stanowisku. – Nie. To nie ty. To po prostu coś ze mną. Muszę rozgryźć problem. Musimy po prostu przepracować te trudne momenty – i wrócimy silniejsi – mówiła Białorusinka, cytowana przez serwis Essentially Sports.
Dubrow musiał być nie tylko trenerem, ale też wspierać zawodniczkę w trudnych życiowo momentach. Sabalenka straciła ojca, gdy miała 21 lat, a na kilka dni przed tegorocznym Miami Open świat obiegła wiadomość o śmierci byłego partnera tenisistki – Konstantina Kolcowa.
– Nie jest to łatwe, ponieważ w jej życiu wydarzyło się tragiczne wydarzenie. Oczywiście trudno jest oddzielić to od tenisa, ale jednocześnie chodzi o to, aby spróbować odsunąć wszystkie myśli na bok i skupić się na grze, która może stać się lekarstwem. Możliwość przebywania na korcie jest swego rodzaju lekarstwem. Cokolwiek dzieje się w życiu, najważniejsze jest, aby nadal robić proste rzeczy, żyć dalej – mówił Dubrow.
Przy okazji Australian Open trener zdradził kulisy pracy z białoruską zawodniczką. — Wszyscy w zespole są dobrzy, wyluzowani i pozytywni. Dyskutujemy o tym, co dzieje się na kortach. Rozmawiamy też o tym, jaka Aryna jest piękna. A później o wszystkim innym. W hotelu czy gdzie indziej próbujemy dawać sobie nawzajem nieco więcej przestrzeni. Nikt nie stara się, żebyśmy robili wszystko wspólnie – przyznał Anton.
Serwis rozłożony na czynniki pierwsze. “Ok, zróbmy to”
Oprócz Dubrowa ważną częścią zespołu jest Jason Stacy. Jest trenerem fitness i fizjoterapeutą Aryny, chociaż wcześniej specjalizował się w MMA. To dzięki niemu Sabalenka odbudowała swój rozłożony na czynniki pierwsze serwis. Lata pamięci mięśniowej miały pójść w zapomnienie. Aryna miała się nauczyć serwisu od nowa.
– Dlaczego to robimy? Po prostu pie… to. Dlaczego to robisz? Dlaczego? To głupie. Zatrzymajmy się. Wszyscy się zatrzymamy. Już o tym rozmawialiśmy. Skończyliśmy. To już koniec – wspominał cytowany przez “New York Times” Stacy. W odpowiedzi usłyszał od zapłakanej Sabalenki: “Ok, zróbmy to”.
Stacy już wtedy miał plan. Zadzwonił do Gavina MacMillana, kanadyjskiego byłego tenisisty uniwersyteckiego, który specjalizuje się w biomechanice. MacMillan w przeszłości uprawiał siedem dyscyplin, z których ulubioną był hokej. Trenował zawodników rugby, piłki nożnej i baseballu, współpracował też z bokserami. Teraz miał pomóc tenisistce z drzemiącym w niej potencjałem.
MacMillan uważa, że w tenisie trudniej niż w jakimkolwiek innym sporcie jest osiągnąć doskonałość. Trzeba opanować co najmniej siedem różnych ruchów biomechanicznych – serwis, woleje forhendowe i bekhendowe oraz uderzenia po ziemi, znad głowy oraz powroty forhendowe i bekhendowe. To wymaga szybkości i wytrzymałości oraz umiejętności dostosowania się do ciągle zmieniających się piłek, kortów i warunków.
Nietypowy element treningu. Konto sparingpartnera coraz szczuplejsze
Kanadyjczyk pomógł Sabalence w prawidłowym ustawieniu ramion, barków i kręgosłupa. Wcześniej ustawiała ciało w złej pozycji, co skutkowało przegranymi punktami i często przegranymi meczami. 51-letni Stacy z kolei powtarzał Arynie, że zaczyna rozumieć przyczynę i skutek pewnych zachowań i wszystko układa się w jej głowie.
Czytaj też: To dlatego nikt nie chce zatrudnić Macieja Rybusa. “Boją się”
Dubrow, Stacy i MacMillan prowadzą z Sabalenką stałą i otwartą komunikację, a do pracy wprowadzają elementy zabawy. W czasie treningów ze swoim sparingpartnerem Andriejem Wasilewskim Białorusinka za trafienie w konkretny punkt kortu dostaje 100 dolarów. W przypadku pomyłki to ona musi płacić. Tyle, że już w zasadzie się nie myli. Według “New York Times” Wasilewski przez ostatnie sześć miesięcy musiał zapłacić swojej partnerce z kortu 5 tys. dolarów.
Team Sabalenki to jeden z kluczy do jej sukcesu. Dziennikarz Canal+ Sport Żelisław Żyżyński zdradził, jaka prywatnie jest Białoruska tenisistka i jej trener. — To jest szczera, naturalna i spontaniczna dziewczyna. Z jej sztabem szkoleniowym mamy bardzo dobre układy i jej trener Anton Dubrow opowiadał nam bardzo długo, że jego żona jest Polką i on bardzo chętnie przyjeżdżał do Krakowa, ale też, że rozumie obecną sytuację i nastawienie Polaków do Rosjan i Białorusinów — wyznaje dziennikarz Canal + Sport.
— Myślę, że jakby wiele osób prywatnie porozmawiało z Dubrowem, czy z Sabalenką, to te osoby szybko zmieniłyby zdanie na ich temat. Natomiast nie ma co ukrywać, że oni część rzeczy poprowadzili źle PR-owo. Dlatego, że oni są spontaniczni i działają po swojemu.
Czytaj też: Kapitan reprezentacji Francji stał się zbrodniarzem wojennym. Zrywali klejnoty “z drżących ciał”
Po wygraniu piłki meczowej w US Open wpadła w ramiona swojej “nowej rodziny”, chłopaka Georgiosa Frangulisa, trenera fitness Jasona Stacy’ego i trenera Antona Dubrowa na trybunach Arthur Ashe Stadium.
– Nazwałabym ich moją rodziną. Byli przy mnie bez względu na wszystko. Miałam tak wiele trudnych sytuacji życiowych, a oni byli przy mnie, wspierali mnie i robili dla mnie wszystko. Staram się odwdzięczyć im w ten sam sposób. Zawsze jestem z nimi – powiedziała Sabalenka. Od początku 2023 r. zdobyła więcej tytułów wielkoszlemowych niż jakakolwiek inna tenisistka.