Prawdziwy rollercoaster zaistniał w karierze 36-letniego Grzegorza Łomacza, który w dwóch decydujących o medalach meczach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu przeżywał odmienne emocje. Najpierw były łzy szczęścia po półfinale ze Stanami Zjednoczonymi, a dzisiaj ocierał łzy… No właśnie, jaki dokładnie to był płacz? O to zapytany został nasz weteran i odpowiedział bardzo konkretnie.
Jeśli mówimy o “armii Nikoli Grbicia”, to Grzegorz Łomacz odgrywa w tej kadrze równie ważną rolę, jak zawodnicy pierwszego składu. Jest rezerwowym dla Marcina Janusza, ale choćby w starciu ze Stanami Zjednoczonymi, o gigantycznym ciężarze gatunkowym, pokazał, że potrafi odegrać nieprzecenioną rolę.Grzegorz Łomacz: Wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąćGdy nasz główny “playmaker” zaczął mieć problemy ze zdrowiem i nie mógł dłużej pozostać na parkiecie, to właśnie Łomacz udźwignął odpowiedzialność w bardzo trudnym momencie. Co więcej, zrobił różnicę na rozegraniu, bo zmienił – co podkreślali chóralnie jego koledzy z drużyny – dystrybucję piłek. A Wilfredo Leon już w pierwszych słowach nisko mu się pokłonił, że na finiszu tie-breaka do końca uwierzył, że to właśnie nasz przyjmujący może zapewnić nam zwycięstwo. I do niego adresował piłki.
W sobotnim finale nasza kadra niestety zaliczyła bolesne zderzenie z grającymi znakomity mecz Francuzami. Trener “Trójkolorowych” Andrea Giani miał dzisiaj na parkiecie zawodników, którzy zdominowali “Biało-Czerwonych”. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.- Na pewno zabrakło po naszej stronie złotej kropki nad “i”, ale była to świetna i piękna przygoda. Cieszymy się, że kończymy igrzyska z krążkiem na szyi – powiedział Grzegorz Łomacz. Wcześniej, gdy już medale był w posiadaniu Polaków, widać było, jak wielkie emocje przeżywał drugi rozgrywający. Naciągnął na twarz koszulkę, a pocieszał go siedzący obok Mateusz Bieniek.
Partner merytoryczny: Eleven SportsPolski siatkarz musiał dać upust emocjom. Mówi, do czego doszło po finaleArtur GacReprezentacja siatkarzySobota, 10 sierpnia (17:13)Lubię toLubię to244Super85Hahaha26Szok17Smutny12Zły8Lubię toSuper392UdostępnijPrawdziwy rollercoaster zaistniał w karierze 36-letniego Grzegorza Łomacza, który w dwóch decydujących o medalach meczach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu przeżywał odmienne emocje. Najpierw były łzy szczęścia po półfinale ze Stanami Zjednoczonymi, a dzisiaj ocierał łzy… No właśnie, jaki dokładnie to był płacz? O to zapytany został nasz weteran i odpowiedział bardzo konkretnie.Siatkarze reprezentacji Polski Mateusz Bieniek (w środku) i Grzegorz Łomacz (z prawej) po przegranym meczu finałowym z Francją/Adam Warżawa/PAPReklamaJeśli mówimy o “armii Nikoli Grbicia”, to Grzegorz Łomacz odgrywa w tej kadrze równie ważną rolę, jak zawodnicy pierwszego składu. Jest rezerwowym dla Marcina Janusza, ale choćby w starciu ze Stanami Zjednoczonymi, o gigantycznym ciężarze gatunkowym, pokazał, że potrafi odegrać nieprzecenioną rolę.Grzegorz Łomacz: Wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąćGdy nasz główny “playmaker” zaczął mieć problemy ze zdrowiem i nie mógł dłużej pozostać na parkiecie, to właśnie Łomacz udźwignął odpowiedzialność w bardzo trudnym momencie. Co więcej, zrobił różnicę na rozegraniu, bo zmienił – co podkreślali chóralnie jego koledzy z drużyny – dystrybucję piłek. A Wilfredo Leon już w pierwszych słowach nisko mu się pokłonił, że na finiszu tie-breaka do końca uwierzył, że to właśnie nasz przyjmujący może zapewnić nam zwycięstwo. I do niego adresował piłki.ReklamaW sobotnim finale nasza kadra niestety zaliczyła bolesne zderzenie z grającymi znakomity mecz Francuzami. Trener “Trójkolorowych” Andrea Giani miał dzisiaj na parkiecie zawodników, którzy zdominowali “Biało-Czerwonych”. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.- Na pewno zabrakło po naszej stronie złotej kropki nad “i”, ale była to świetna i piękna przygoda. Cieszymy się, że kończymy igrzyska z krążkiem na szyi – powiedział Grzegorz Łomacz. Wcześniej, gdy już medale był w posiadaniu Polaków, widać było, jak wielkie emocje przeżywał drugi rozgrywający. Naciągnął na twarz koszulkę, a pocieszał go siedzący obok Mateusz Bieniek.Reklama(function() {
if (typeof ado===”object” && ado.beginCreative) {var _ado_elem = ado.beginCreative({id:’adoceanhubyoiifwnoxq’, arg:”, isEmpty:1});}
Inpl.Ad.hbht(‘interiaao.’,’0ruQBK7CfyJzqzWFUgBpU8QMj3iWsprWoBuPGqlPQZ..K7/nc=0′,’yejnimkfag’,’66717CF33F47F17F’);if (typeof ado===”object” && ado.endExternal){ ado.endExternal(); }
})();
(function(Inpl) {
Inpl.event.onReady(function() {
Inpl.services.ADOCEANService.embedAd(‘video’, ‘adoceanhubyoiifwnoxq’, null);
});
})(Inpl.Ad);Video Player is loading.Play VideoPauseSkip BackwardSkip ForwardUnmuteCurrent Time 0:23/Duration 4:33Loaded: 16.10%Stream Type LIVESeek to live, currently behind liveLIVERemaining Time -4:10 1xPlayback RateChaptersChaptersDescriptionsdescriptions off, selectedAudio TrackPicture-in-PictureFullscreenThis is a modal window.reklamadzięki reklamie oglądasz za darmoMarcin Janusz: Zostawiliśmy całe zdrowie i całą energię – wystarczyło to na srebro/Polsat Sport/Polsat Sport- Po prostu pierwszy raz w życiu przegrałem finał olimpijski. I dlatego musiałem gdzieś dać upust tym emocjom. Czy srebro to w pierwszych chwilach niewdzięczny medal? Na pewno jak kończy się duży turniej porażką, to mimowolnie siedzi to w człowieku. Niemniej myślę, że za parę dni docenimy to, co mamy na szyjach – z wiarą odparł Łomacz.Po stwierdzeniu, że ta reprezentacja napisała w Paryżu kawał pięknej historii, która przez 48 lat była nie do powtórzenia, zareagował tsak: – Wiemy, tak jest. I teraz już możemy o tym mówić, natomiast wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąć. Niemniej na pewno jest to kawał historii – zaakcentował Łomacz.
Prawdziwy rollercoaster zaistniał w karierze 36-letniego Grzegorza Łomacza, który w dwóch decydujących o medalach meczach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu przeżywał odmienne emocje. Najpierw były łzy szczęścia po półfinale ze Stanami Zjednoczonymi, a dzisiaj ocierał łzy… No właśnie, jaki dokładnie to był płacz? O to zapytany został nasz weteran i odpowiedział bardzo konkretnie.
Jeśli mówimy o “armii Nikoli Grbicia”, to Grzegorz Łomacz odgrywa w tej kadrze równie ważną rolę, jak zawodnicy pierwszego składu. Jest rezerwowym dla Marcina Janusza, ale choćby w starciu ze Stanami Zjednoczonymi, o gigantycznym ciężarze gatunkowym, pokazał, że potrafi odegrać nieprzecenioną rolę.Grzegorz Łomacz: Wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąćGdy nasz główny “playmaker” zaczął mieć problemy ze zdrowiem i nie mógł dłużej pozostać na parkiecie, to właśnie Łomacz udźwignął odpowiedzialność w bardzo trudnym momencie. Co więcej, zrobił różnicę na rozegraniu, bo zmienił – co podkreślali chóralnie jego koledzy z drużyny – dystrybucję piłek. A Wilfredo Leon już w pierwszych słowach nisko mu się pokłonił, że na finiszu tie-breaka do końca uwierzył, że to właśnie nasz przyjmujący może zapewnić nam zwycięstwo. I do niego adresował piłki.
W sobotnim finale nasza kadra niestety zaliczyła bolesne zderzenie z grającymi znakomity mecz Francuzami. Trener “Trójkolorowych” Andrea Giani miał dzisiaj na parkiecie zawodników, którzy zdominowali “Biało-Czerwonych”. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.- Na pewno zabrakło po naszej stronie złotej kropki nad “i”, ale była to świetna i piękna przygoda. Cieszymy się, że kończymy igrzyska z krążkiem na szyi – powiedział Grzegorz Łomacz. Wcześniej, gdy już medale był w posiadaniu Polaków, widać było, jak wielkie emocje przeżywał drugi rozgrywający. Naciągnął na twarz koszulkę, a pocieszał go siedzący obok Mateusz Bieniek.
Partner merytoryczny: Eleven SportsPolski siatkarz musiał dać upust emocjom. Mówi, do czego doszło po finaleArtur GacReprezentacja siatkarzySobota, 10 sierpnia (17:13)Lubię toLubię to244Super85Hahaha26Szok17Smutny12Zły8Lubię toSuper392UdostępnijPrawdziwy rollercoaster zaistniał w karierze 36-letniego Grzegorza Łomacza, który w dwóch decydujących o medalach meczach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu przeżywał odmienne emocje. Najpierw były łzy szczęścia po półfinale ze Stanami Zjednoczonymi, a dzisiaj ocierał łzy… No właśnie, jaki dokładnie to był płacz? O to zapytany został nasz weteran i odpowiedział bardzo konkretnie.Siatkarze reprezentacji Polski Mateusz Bieniek (w środku) i Grzegorz Łomacz (z prawej) po przegranym meczu finałowym z Francją/Adam Warżawa/PAPReklamaJeśli mówimy o “armii Nikoli Grbicia”, to Grzegorz Łomacz odgrywa w tej kadrze równie ważną rolę, jak zawodnicy pierwszego składu. Jest rezerwowym dla Marcina Janusza, ale choćby w starciu ze Stanami Zjednoczonymi, o gigantycznym ciężarze gatunkowym, pokazał, że potrafi odegrać nieprzecenioną rolę.Grzegorz Łomacz: Wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąćGdy nasz główny “playmaker” zaczął mieć problemy ze zdrowiem i nie mógł dłużej pozostać na parkiecie, to właśnie Łomacz udźwignął odpowiedzialność w bardzo trudnym momencie. Co więcej, zrobił różnicę na rozegraniu, bo zmienił – co podkreślali chóralnie jego koledzy z drużyny – dystrybucję piłek. A Wilfredo Leon już w pierwszych słowach nisko mu się pokłonił, że na finiszu tie-breaka do końca uwierzył, że to właśnie nasz przyjmujący może zapewnić nam zwycięstwo. I do niego adresował piłki.ReklamaW sobotnim finale nasza kadra niestety zaliczyła bolesne zderzenie z grającymi znakomity mecz Francuzami. Trener “Trójkolorowych” Andrea Giani miał dzisiaj na parkiecie zawodników, którzy zdominowali “Biało-Czerwonych”. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.- Na pewno zabrakło po naszej stronie złotej kropki nad “i”, ale była to świetna i piękna przygoda. Cieszymy się, że kończymy igrzyska z krążkiem na szyi – powiedział Grzegorz Łomacz. Wcześniej, gdy już medale był w posiadaniu Polaków, widać było, jak wielkie emocje przeżywał drugi rozgrywający. Naciągnął na twarz koszulkę, a pocieszał go siedzący obok Mateusz Bieniek.Reklama(function() {
if (typeof ado===”object” && ado.beginCreative) {var _ado_elem = ado.beginCreative({id:’adoceanhubyoiifwnoxq’, arg:”, isEmpty:1});}
Inpl.Ad.hbht(‘interiaao.’,’0ruQBK7CfyJzqzWFUgBpU8QMj3iWsprWoBuPGqlPQZ..K7/nc=0′,’yejnimkfag’,’66717CF33F47F17F’);if (typeof ado===”object” && ado.endExternal){ ado.endExternal(); }
})();
(function(Inpl) {
Inpl.event.onReady(function() {
Inpl.services.ADOCEANService.embedAd(‘video’, ‘adoceanhubyoiifwnoxq’, null);
});
})(Inpl.Ad);Video Player is loading.Play VideoPauseSkip BackwardSkip ForwardUnmuteCurrent Time 0:23/Duration 4:33Loaded: 16.10%Stream Type LIVESeek to live, currently behind liveLIVERemaining Time -4:10 1xPlayback RateChaptersChaptersDescriptionsdescriptions off, selectedAudio TrackPicture-in-PictureFullscreenThis is a modal window.reklamadzięki reklamie oglądasz za darmoMarcin Janusz: Zostawiliśmy całe zdrowie i całą energię – wystarczyło to na srebro/Polsat Sport/Polsat Sport- Po prostu pierwszy raz w życiu przegrałem finał olimpijski. I dlatego musiałem gdzieś dać upust tym emocjom. Czy srebro to w pierwszych chwilach niewdzięczny medal? Na pewno jak kończy się duży turniej porażką, to mimowolnie siedzi to w człowieku. Niemniej myślę, że za parę dni docenimy to, co mamy na szyjach – z wiarą odparł Łomacz.Po stwierdzeniu, że ta reprezentacja napisała w Paryżu kawał pięknej historii, która przez 48 lat była nie do powtórzenia, zareagował tsak: – Wiemy, tak jest. I teraz już możemy o tym mówić, natomiast wcześniej próbowaliśmy się od tego jak najbardziej odciąć. Niemniej na pewno jest to kawał historii – zaakcentował Łomacz.